niedziela, 10 lutego 2013

Był taki mecz (7)

Wisła - Raków, czyli tak to się zaczęło...

Kieleccy kibice piłkarscy tylko dwukrotnie w historii mogli oglądać w naszym mieście finałowe mecze Pucharu Polski. Szczególnie emocjonujący był pierwszy z nich, rozegrany 9 lipca 1967 roku na nie istniejącym już stadionie Błękitnych. Na trybunach zasiadło wówczas ponad 6 tysięcy kibiców, w tym ponad połowa z... Częstochowy. Nie brakowało też fanów spod Wawelu. Nic dziwnego skoro w finale Pucharu Polski występował trzecioligowy wówczas Raków, stając na przeciw krakowskiej Wisły. 90 minut gry, obfitującej w wielkie emocje, nie przyniosło rozstrzygnięcia, ani goli, choć okazji ku temu nie brakowało. Najlepszej tuż przed przerwą nie wykorzystał ówczesny gwiazdor "Białej Gwiazdy" Władysław Kawula, który egzekwując rzut karny musiał uznać wyższość bramkarza Rakowa,  Andrzeja Czechowskiego. Konieczna więc była dogrywka, w której wiślacy w niespełna 5 minut rozbili rywala. Bramki Andrzeja Sykty i Huberta Skupnika zapewniły krakowianom zwycięstwo 2:0 i Puchar Polski. Dla mnie był to szczególny, bo pierwszy w życiu mecz, jaki oglądałem na żywo i zapamiętałem do dziś. Wtedy jako 7-letni chłopak nawet nie przypuszczałem, że właśnie rodzi się moja wielka sportowa pasja.

   
Na kolejny finał PP Kielce musiały czekać aż 45 lat. Rozegrany on został 24 kwietnia 2012 roku, nota bene dokładnie w tym samym miejscu co pamiętny finał z 1967 roku, tyle, że już na nowoczesnej Arenie Kielc. O pucharowe trofeum zagrały drużyny Legii Warszawa i Ruchu Chorzów. Stołeczna drużyna prowadzona wówczas przez Macieja Skorżę, w obecności 10 tysięcy kibiców, pewnie pokonała "Niebieskich" 3:0, po bramkach Danjela Ljuboji, Miroslava Radovicia oraz Michała Żyro.

3 komentarze:

  1. Też byłem na tym meczu. Betonowa stojąca " trybuna " na zakolu od strony kortów WDK . To były czasy ... /kaz/

    OdpowiedzUsuń
  2. Murawka na Błękitnych to wtedy była pierwszej klasy jak na pastwisku

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawniej tam piłkarzom trawa nie przeszkadzała, a mecz Wisły z Rakowem był naprawdę bardzo dobry skoro do dziś go się pamięta

    OdpowiedzUsuń