piątek, 15 marca 2013

Był taki mecz (36)

Motocyklowa potęga

W latach 70 i 80-tych ubiegłego stulecia sportową wizytówkę Kielc stanowili nie tylko bokserzy czy też przedstawiciele gier zespołowych. Wiele prestiżowych sukcesów odnosili także motocykliści, zaliczali się do ścisłej krajowej czołówki, w rajdach szybkich, rajdach szosowo-terenowych oraz motocrossach.Przyznam jednak, że poza wspominanymi już przeze mnie w jednym z retrospekcyjnych wpisów zawodami motocyklowymi u podnóża chęcińskiego zamku, nieczęsto można było ich oglądać w rywalizacji o medale i tytuły. O dziwo dla mnie pierwszy kontakt z motocyklistami Korony miałem nieoczekiwanie podczas... meczu piłkarzy ręcznych w hali przy ul. jagiellońskiej. Tak się składało, że zwykle obok nas siedział bardzo sympatyczny starszy pan, z którym często rozmawialiśmy. Jak się potem okazało był to ojciec jednego z czołowych motocyklistów Korony Zbigniewa Nowickiego. Któregoś razu na meczu towarzyszył mu właśnie syn - mistrz kierownicy. Przyznam, że gdyby nie absolutna pewność, że to właśnie on znany mi ze zdjęć z prasy i gazetowych relacji, na pewno bym go nie rozpozna. Skromny, niepozorny, sympatyczny. Od tej pory zupełnie inaczej, bardziej świadomie śledziłem wyniki motocyklistów Korny, oczywiście nie opuszczając żadnej okazji do ich obejrzenia, jeśli zawody odbywały się w Kielcach lub najbliższych okolicach.

Motocykliści Korony z trenerem Wacławem Sandeckim
Już jako dziennikarz miałem okazję osobiście poznawać i pozostałych asów teamu motocyklowego Korony i oczywiście jego niezapomnianego twórcę Wacława Sandeckiego, który był bardzo częstym gościem naszego Działu Sportowego. Do dziś pamiętam jego barwne relacje z zawodów mistrzostw Polski. Kilkanaście lat później jego rolę przejął Mistrz Zbigniew Banasik. To też wielka i niezapomniana postać nie tylko kieleckiego, ale i polskiego sportu motorowego, któremu z pewnością poświęcę osobny wpis w tym moim subiektywnym wspomnieniowym cyklu.
W gronie wielokrotnych mistrzów Polski w rajdach enduro z tamtych czasów, oprócz wspomnianych wcześniej Zbigniewów Nowickiego i Banasika, byli: Zenon Wieczorek, Henryk Drogosz, Andrzej Jóźwicki, Andrzej Frankowski, Dariusz Grzegorczyk, Mirosław Misztal i Piotr Zieliński

Brazylijska Legia

 Trudno obojętnie przejść wobec takiej informacji. Aktualny piłkarski mistrz Brazylii - Fluminense Rio de Janeiro zostanie w najbliższych dniach oficjalnym partnerem warszawskiej Legii. Jeszcze kilka, czy kilkanaście lat temu wydawałoby się to wręcz nieprawdopodobne. Co bowiem na współpracy z legionistami mógłby zyskać legendarny klub z kraju 5-krotnych mistrzów świata? W dzisiejszych czasach futbol to jednak nie tylko gra, ale przede wszystkim biznes, a Warszawa dla wielu "bezimiennych" w swojej ojczyźnie graczy Canarinhos może stać się prawdziwą furtką do Europy i wielkich pieniędzy. Na Łazienkowskiej w nie tak odległej przyszłości powinni pojawiać się więc piłkarze z szerokiej  kadry Fluminense, których brazylijski klub będzie chciał wypromować na Starym Kontynencie.
Czy oznacza to nadchodzącą w polskim futbolu epokę panowania brazylijskiej Legii, bo to że Canarinhos w piłkę grać potrafią nie ulega najmniejszej wątpliwości.

"Lisy" bez... mózgu

- Zabraknie nam przeciwko takiemu rywalowi "mózgu" naszej drużyny. On jest kluczową postacią w naszych meczach. Teraz będziemy musieli znaleźć zapasowy klucz - powiedział Bob Hanning - trener "siódemki" Fuechse Berlin.
O kim mowa? O rozgrywającym reprezentacji Polski Bartłomieju Jaszcze, który z powodu czekającej go w najbliższych dniach operacji wyrostak robaczkowego nie będzie mógł zagrać w meczach 1/8 finału Champions League EHF z Atletico Madryt.
Ciekawe tylko kto będzie tym tym zapasowym kluczem, a może nawet i "wytrychem" niemieckiej "siódemki' do grona ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów.

"Sycylijczyk" pod Klimczokiem

Okazuje się, że by szukać mafii nie trzeba już wcale wybierać się na Sycylię, a wystarczyło odwiedzić jeden z klubów T-Mobile Ekstraklasy. Do dziś formalnie trenerem bramkarzy Podbeskidzia jest bowiem Jarosław. M, któremu prokuratura w Częstochowie postawiła zarzuty udziału w... nielegalnym handlu złomem, czyli tzw. "mafii złomowej".
Wspomniany szkoleniowiec podjął pracę w klubie pod Klimczokiem zastępując Roberta Mioduszewskiego, ale jak widać zbyt długo to się nie napracował.