czwartek, 27 sierpnia 2015

Mistrzowie transferów, tylko kto za to zapłaci?

Korona znów jest na ustach całej piłkarskiej Polski, a może nawet i Europy. Wszystko za sprawą "rekordowego" transferu. Tylko w Kielcach to możliwe, że wychowanek klubu i zawodnik mający na koncie występy w juniorskich i młodzieżowych reprezentacjach Polski odchodzi z klubu za kwotę 50 tysięcy złotych, która biorąc pod uwagę realia futbolowego rynku jest wręcz niecodzienna. Tłumaczenia, że tylko dzięki wpisaniu do kontraktu Piotra Malarczyka takiej właśnie kwoty odstępnego, został on latem w Koronie i nie odszedł do Jagiellonii są jeszcze bardziej śmiechu warte. 


 Nie od dziś wiadomo jaka jest finansowa sytuacja Korony. Transfer jednego z najbardziej utalentowanych wychowanków w historii kieleckiego klubu za godziwe pieniądze (popularny "Malar" na dzień 30 czerwca był wyceniany przez transfermart.pl na kwotę 450 tysięcy Euro, a od tego czasu jego wartość raczej wzrosła) mógł nieco podreperować dziurawy klubowy budżet. I to bez względu na to czy trafiłby teraz do Ispwich czy też przed sezonem do Jagiellonii. Wiadomym było, że Piotr Malarczyk prędzej czy później opuści Kielce i skoro nie dało się go zatrzymać, to obowiązkiem było na nim zarobić.
Teraz Korona nie ma już ani Piotra Malarczyka, ani pieniędzy za jego wyszkolenie, bo trudno za takie uznać "ko(s)miczną" kwotę 50 tys. złotych.  Ciekawy jestem tylko czy ten kto zgodził się na wpisanie takiego odstępnego w kontrakcie piłkarza, wyrówna teraz różnicę wynikającą z kwoty faktycznie należnej za popularnego "Malara" oraz tej otrzymanej. Bo trudno po raz kolejny udawać, że nic się nie stało...