czwartek, 28 marca 2013

Jeszcze poczekają...

Licznik "bije", odliczając dni bez wyjazdowego zwycięstwa piłkarzy kieleckiej Korony na boiskach T-Mobile Ekstraklasy. Jest ich już 335(!), a będzie na pewno przynajmniej 15 więcej. Dziś przez 45 minut wydawało się, że złocisto-krwiści wreszcie zrzucą z siebie "klątwę obcych stadionów". Niestety wyrównujący gol Roberta Demjana sprawił, że zespół trenera Leszka Ojrzyńskiego jeszcze będzie musiał poczekać na komplet punktów, wywalczonych poza Kielcami. Dzisiejszy remis 1:1 nie jest zły, tym bardziej, że nasi piłkarze niczym specjalnym pod Klimczokiem nie zaimponowali. Nie o to jednak chodziło, zwłaszcza gdy już w 10 minucie Maciej Korzym dał Koronie prowadzenie, zdobywając już swojego czwartego tej wiosny gola.
12 kwietnia w kolejnym wyjazdowym meczu na Dialog Arenie w Lubinie wcale Koronie nie będzie łatwiej o wygraną... 

Był taki mecz (46)

Jak Mitex II ligę zdobywał...

Po degradacji koszykarzy Tęczy z II ligi w 1976 roku Kielce na długich 19 lat pozostały pozbawione drugoligowej koszykówki. Wprawdzie misji powrotu do rozgrywek Centralnych podjęła się w latach 80-tych ponownie Tęcza skupiając pod swoim szyldem tzw. "drużynę magistrów", złożoną z byłych kieleckich graczy, którzy po ukończeniu studiów zazwyczaj na AWF wracali w rodzinne strony, by łączyć trenerkę z grą w koszykówkę, jednak niewiele z tego wyszło. Dopiero w 1991 roku pojawiło się światełko w kieleckim "koszykarskim tunelu". Wtedy to z inicjatywy Mikołaja Woźniaka i Andrzeja Kumora powstał nowy jednosekcyjny klub - Mitex Kielce, od początku sponsorowany przez byłego koszykarza, a obecnie czołowego kierowcę rajdowego Europy, Michała Sołowowa. To tylko dzięki niemu już w niespełna 4 lata później Kielce powróciły na koszykarską mapę Polski. Droga do II ligi nie była jednak wcale taka prosta i łatwa. Ja miałem tą przyjemność w niej uczestniczyć jako dziennikarz, koszykarską pasją zaszczepiony już jako nastoletni wierny kibic Tęczy. A przecież był to dopiero początek wspinaczki kieleckiego zespołu aż do krajowej elity.
Na początku były oczywiście sukcesy grup młodzieżowych. Pamiętam ile entuzjazmu dawał z siebie Mikołaj Woźniak, by wychować kilku przyszłych drugoligowców. W 1994 roku cieszyliśmy się z wielkiego sukcesu kieleckiej koszykówki jakim był awans kadetów Mitexu do grona ośmiu najlepszych drużyn w kraju. W tym samym czasie drużyna seniorów wywalczyła drugą lokatę w trzecioligowych rozgrywkach i po raz pierwszy podjęła próbę walki o II ligę. Wtedy jeszcze się nie udało, bowiem w półfinałowym turnieju barażowym nie sprostaliśmy krakowskiej Koronie. W finale decydującym o awansie "polegli i krakowianie, co sprawiło, że obie te drużyny na kolejne rozgrywki cel miały jednoznaczny i znów los skrzyżował je w spotkaniach barażowych. W sezonie 1994/95 Mitex znów był drugi w III lidze, co otworzyło mu drogę do baraży.

To oni w 1995 roku wywalczyli II ligę dla kieleckiego Mitexu
 Dyplomatyczny sukces działaczy sprawił, że turnieje barażowe rozgrywane były w Kielcach, co ciekawe nie w hali przy ul. Żytniej, lecz przy Krakowskiej, która nieodłącznie kojarzyła się wszystkim kibicom jedynie z piłką ręczną. W półfinałowym turnieju rozgrywanym w dniach 8-10 marca 1995 roku kielczanie mimo nieoczekiwanej porażki z Piastem Cieszyn 92:99 awansowali do finałowej czwórki, oczywiście wraz z krakowską Koroną. Awans wydawał się być na wyciągnięcie ręki, bowiem w czterech drużyn drugoligowe "szlify" automatycznie otrzymywała najlepsza dwójka, zaś pozostałe dwie drużyny otrzymywały szanse dodatkowej gry w barażach z 9 i 10 zespołem II ligi czyli Iskrą Częstochowa lub Resovią Rzeszów. W finale jaki rozgrywano prawie dokładnie 18 lat temu w dniach 31 marca 2 kwietnia Mitex musiał jednak uznać wyższość AZS Lubin (71:79) oraz Korony (61:64), a efektowna wygrana nad Odrą Wodzisław Śląski 106:83, wystarczyła jedynie do zajęcia trzeciej lokaty. Kielczanie w meczach ostatniej szansy trafiali na Resovię i niestety dwukrotnie ulegli ogranemu na drugoligowych parkietach rywalowi 93:103 oraz 106:126. Nieoczekiwanie jednak otworzyła się szansa dodatkowego barażu z Carbo Gliwice, który Mitex rozstrzygnął na swoją korzyść i wreszcie dopiął swego, awansując do II ligi.
Ten historyczny awans wywalczyli: Krzysztof Korus, Marcin Koza, Marcin Kuszewski, Grzegorz Kij, Stanisław Zgłobicki, Jurij Puszkariew, Ronald Gorzak, Grzegorz Sowiński, Siergiej Pińczuk oraz Marcin Kowalski. Trenerem Mitexu był wówczas Janusz Schmeidel, który na przełomie lat 60-tych i 70-tych należał do grona kluczowych graczy kieleckiej Tęczy i był kapitanem "spółdzielców". Nie ukrywam, że dla mnie dziennikarska współpraca z popularnym "Jaszą", który kiedyś przecież był moim dziecięcym sportowym idolem, stanowiła dodatkowe, jakże miłe, przeżycie.Z sentymentem wspominam też tamtą drużynę, która była mieszanką rutyny z młodością. U boku naszych wychowanków, Grześków - Sowińskiego i Kija, Marcina Kuszewskiego, zagrali doświadczeni Staszek Zgłobicki oraz Jura Puszkariew, którzy mieli ogromny udział w tym sukcesie.