sobota, 26 października 2013

Bąk się "odwdzięczył", czyli sztuka przegrywania

Jakub Bąk, którego kontraktu w Kielcach nie potrafili latem dopilnować beztroscy działacze Korony, strzelając dziś swojemu byłemu zespołowi dwa gole, przesądził o frajerskiej porażce złocisto-krwistych w Szczecinie 2:3. Gdy tuż przed przerwą z boiska wyleciał stoper Pogoni Wojciech Golla, a zaraz po wznowieniu gry Jacek Kiełb dał prowadzenie mądrze i dobrze do tego momentu grającej Koronie, chyba nikt w obozie portowców nie wierzył, że coś się w tym meczu może zmienić. Wystarczyła jednak mocno spóźniona i okupiona czerwoną kartką oraz rzutem karnym "wpadka" Radka Dejmka, by losy meczu diametralnie się odmieniły. To portowcy, a właściwie wprowadzony po przerwie na murawę eks-koroniarz Jakub Bąk wybił z głowy zespołowi Pachety nadzieje na jeśli nie trzy to choćby jeden punkt w Szczecinie. 




Jak dla mnie przy obu golach młodego Bąka nie najlepiej zachował się rutyniarz Małkowski, który zupełnie niepotrzebnie wybiegał z bramki. A swoją drogą ile dobrego na obraz meczu mogą mieć czerwone kartki. Dopiero w dziesięcioosobowych składach Pogoń i Korona mając więcej miejsca na boisku, stworzyły widowisko, które musiało się podobać kibicom. Szkoda, że z tak smutnym dla kieleckiego zespołu finałem. Przegrać wygrany mecz i to w taki sposób, to naprawdę nie lada wyczyn złocisto-krwistych...