Eurobasket w Słowenii miał być historycznym dla polskich koszykarzy. I bez wątpienia takim jest, bo to nie lada sztuka, by mając jak twierdzą "fachowcy" najlepszą od lat reprezentację z "gwiazdką" NBA, Marcinem Gortatem oraz zagranicznego trenera z "górnej półki", w ciągu zaledwie dwóch dni i 40 minut spędzonych na parkiecie przegrać najważniejszą imprezę sezonu. Ten wyczyn na pewno przejdzie do historii polskiej koszykówki...
No cóż jak widać Polak potrafi, a miejsce w szeregu pokazali nam europejscy przeciętniacy - Gruzini oraz Czesi. Możemy tylko powspominać czasy gdy pół wieku temu we Wrocławiu chłopcy Witolda Zagórskiego sięgali po wicemistrzostwo Europy...