sobota, 18 maja 2013

Lewandowski nie dogonił króla

Robert Lewandowski już w 6 minucie meczu BVB Dortmund z TSG 1899 Hoffenheim wpisał się na listę strzelców i w tym momencie dogonił Stefana Kiesslinga z Bayeru Leverkusen w wyścigu po koronę króla strzelców Bundesligi. Pogoń okazała się jednak nieskuteczna, bowiem w ostatniej minucie meczu w Hamburgu do siatki trafił Kiessing i to jemu z dorobkiem 25 goli w sezonie przypadła korona króla strzelców.
Polskiemu napastnikowi na pocieszenie pozostała największa liczba goli (23) strzelonych z gry, bowiem gracz z Leverkusen ma na swoim koncie tylko 22 takie trafienia. 

Legia pewna swego

Tylko jakiś kataklizm może odebrać piłkarzom Legii mistrzostwo Polski. Na trzy kolejki przed końcem sezonu drużyna trenera Jana Urbana ma po dzisiejszej wygranej 1:0 już 5 punktów przewagi nad poznańskim Lechem oraz dodatkowy atut w postaci lepszego bilansu bezpośrednich spotkań. Drużynie z Łazienkowskiej do powrotu, po 7 latach, na futbolowy tron brakuje więc praktycznie tylko jednego zwycięstwa. Byłoby to wyjątkowym wręcz frajerstwem nie wykorzystać takiej szansy, a przy okazji jeszcze ustrzelić dublet.
Sam mecz, jak to zwykle z hitami bywa, rozczarował, choć właśnie takiego, a nie innego przebiegu tego spotkania można się było spodziewać. Większy apetyt na komplet punktów miała Legia i to był rozstrzygający atut. "Kolejorz" myślał przede wszystkim by nie przegrać i zachować 2-punktową stratę do lidera. Taktyka okazała się zabójcza, bo pozbawiła poznaniaków realnych szans na walkę o tytuł.
I jeszcze jedna refleksja. Szkoda, że najważniejszy mecz sezonu w Polsce, za sprawą chorych wymogów ramówki TVP, musiał (nie po raz pierwszy zresztą) zostać rozegrany w iście piknikowej, upalnej aurze, rezerwowanej zazwyczaj na najmniej atrakcyjne spotkania z udziałem ligowych outsiderów. Wyniku to oczywiście nie wypaczyło, ale bez wątpienia straciło na tym widowisko. Zupełnie inaczej gra się przecież wieczorem w blasku jupiterów, gdy upał już tak nie doskwiera.