środa, 3 kwietnia 2013

Gdzie ci dżentelmeni?

Niecodzienny mecz piłkarski odbył się dziś w Grodzisku Wielkopolskim. Na przeciwko siebie stanęły Reprezentacja Polski Kobiet oraz... pierwszoligowa "jedenastka" Warty Poznań. Jak można było się spodziewać górą byli panowie, którzy rozgromili "słabą płeć" aż 10:0!
Wynik, wynikiem. Raczej dziwić nie może,  ale nasuwa się refleksja, że prawdziwych dżentelmenów chyba rzeczywiście już nie ma. Zwłaszcza w stolicy Wielkopolski...

Dłużnicy nie pograją!

Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN utrzymała zawieszenie licencji dla ŁKS na grę w I lidze. Oznacza to, że łodzianie nie mogą rozgrywać meczów na zapleczu Ekstraklasy do czasu spłaty długów lub porozumienia się z wierzycielami. To konsekwencje zaległości łódzkiego klubu wobec byłych piłkarzy Roberta Sieranta, Cezarego Stefańczyka, Tomasza Nowaka, Damiana Seweryna oraz Seweryna Gancarczyka.
Nareszcie skończyło się więc pobłażanie dla futbolowych dłużników i czasy gdy w PZPN wszystko można było "załatwić"...

Był taki mecz (47)

Historyczny gol Karkuszewskiego

10 sierpnia 1975 roku to data, która na trwałe zapisała się nie tylko w historii kieleckiego futbolu, ale także i mojej kibicowskiej pamięci. Nic dziwnego, bo przecież tego dnia piłkarze Korony rozgrywali pierwsze spotkanie na drugoligowych boiskach, a mnie oczywiście nie mogło zabraknąć na trybunach. Tłumy były wprawdzie chyba nieco mniejsze niż 13 lipca kiedy to po wygranej nad Lublinianką 3:2, Korona awansowała do II ligi, ale i tak już na godzinę przed pierwszym gwizdkiem próżno było szukać wolnego miejsca na stadionie Błękitnych. Tam bowiem Korona rozpoczynała drugoligową przygodę, gdyż jej obiekt mieszczący się przy ul. Mielczarskiego, który wspominałem w kilku wcześniejszych wpisach, właśnie przestał istnieć, a na jego miejscu wyrosła potem jedna z fabrycznych hal FŁT Iskra.
Mimo iż od historycznego awansu Korony nie minął nawet miesiąc na boisko przy Ściegiennego wybiegła odmieniona drużyna żółto-czerwonych. Działaczom udało się bowiem sfinalizować kilka znaczących transferów. Po raz pierwszy w oficjalnym meczu w barwach Korony zagrali wówczas pozyskani z KSZO Ostrowiec bardzo solidny lewy obrońca Bogusław Wyrębkiewicz i prawdziwy łowca goli w III lidze, Henryk Kiszkis, filigranowy pomocnik Błękitnych Tadeusz Gromulski oraz skrzydłowy Radomiaka Wiesław Popławski, który z racji bardzo widowiskowej i przebojowej gry szybko stał się i moim ulubieńcem. Nie wspominany kwartet "nowych" był jednak bohaterem inauguracyjnego meczu Korony w II lidze z Uranią Ruda Śląska. W głównej roli wystąpił szybki i ruchliwy niczym "żywe srebro", Stanisław Karkuszewski. Choć był o głowę niższy od rosłych obrońców śląskiej drużyny, na skrzydle mijał ich niczym slalomowe tyczki. To on w 73 minucie spotkania sprawił, że żółto-czerwony tego popołudnia stadion przy ul. Ściegiennego oszalał z radości.  Ten historyczny - pierwszy gol Korony w II lidze - był o tyle ważny, że dał naszej drużynie również historyczną - pierwszą wygraną w wyższej klasie rozgrywkowej.

Strzelec pierwszej bramki dla Korony w II lidze Stanisław Karkuszewski
W meczu przeciwko Uranii Ruda śląska, wygranym 1:0 Korona, prowadzona oczywiście przez trenera Bogumiła Gozdura,  wystąpiła w następującym składzie: Marian Puchalski - Czesław Palik, Jan Majdzik, Waldemar Toborek, Bogusław Wyrębkiewicz - Tadeusz Gromulski, Bogumił Herman, Wiesław Popławski - Henryk Kiszkis, Andrzej Jung, Stanisław Karkuszewski. Ponadto grał jeszcze Ryszard Mastalerz, który w 69 minucie zmienił Andrzeja Junga.
Nic dziwnego, że po tym zwycięstwie wśród kieleckich kibiców zapanowała prawdziwa euforia. Wszyscy liczyli, że Korona, mimo iż była przecież beniaminkiem włączy się do walki o czołowe lokaty na zapleczu ekstraklasy. Oczekiwania te po części potwierdził także pierwszy wyjazdowy mecz żółto-czerwonych - ze Spartą w Zabrzu. Relacji z tego spotkania słuchałem z kolegami w radiu i gdy już w 7 minucie gol Henryka Kiszkisa dał naszej drużynie prowadzenie, radość była ogromna, niczym na stadionie. Korona wprawdzie nie zdołała "dowieźć" zwycięstwa do końca ale remis z ogranymi w II lidze Ślązakami i to na ich stadionie nie był zły, a ja już nie mogłem doczekać się kolejnych drugoligowych emocji. Nic dziwnego, bo przecież do Kielc przyjeżdżał jeden z głównych faworytów rozgrywek, prowadzony przez Antoniego Piechniczka zespół BKS Stal Bielsko-Biała. Gdy już w 3 minucie Andrzej Jung pokonał... późniejszą gwiazdę reprezentacji Polski, Widzewa czy FC Porto Józefa Młynarczyka, zanosiło się na ogromną sensację. Niestety Koronie zabrakło w końcówce boiskowego cwaniactwa. Rywale z premedytacją wykorzystali dwa błędy naszej defensywy i przyszła pierwsza drugoligowa porażka 1:2, która jak się potem okazała dała początek czarnej serii aż sześciu kolejnych przegranych Korony.