sobota, 25 maja 2013

Jednak Bayern!

Borussii nie pomógł ani Robert Lewandowski, ani Kuba Błaszczykowski, ani też fenomenalnie broniący Roman Weidenfeller. Nie po raz pierwszy zawiedli stoperzy BVB i to mistrzowie Niemiec na Wembley wznieśli w górę najcenniejsze trofeum klubowej piłki nożnej. Jeszcze na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry zanosiło się na dogrywkę, ale Arjen Robben w dziecinny sposób ograł środkowych obrońców Borussii i przesądził o wygranej skuteczniejszego dziś Bayernu 2:1 w wielkim finale Champions League.

To cenne trofeum po raz piąty przypadło Bayernowi
Nam pozostaje cieszyć się z występu w najważniejszym klubowym meczu roku aż trójki Polaków, co w historii futbolu jeszcze się nie zdarzyło.

Michniewicz upokorzył "Kolejorza" i... Legia już mistrzem!

Po sobotnim remisie 1:1 legionistów z Widzewem w Łodzi wydawało się, jest to dobry wynik dla goniących lidera piłkarzy Lecha. Tymczasem dziś "Kolejorz" przy Bułgarskiej sensacyjnie uległ broniącemu się przed spadkiem Podbeskidziu 0:2, a to oznacza, że na dwie kolejki przed końcem sezonu drużyna trenera Jana Urbana po 7-letniej przerwie została już mistrzem Polski. Tego chyba nikt się nie spodziewał, zwłaszcza po wczorajszej "wpadce" legionistów, która niespełna 24 godziny później okazała się być... sukcesem na miarę dubletu. Na dodatek Lecha upokorzył nie kto inny, jak Czesław Michniewicz, który nie tak dawno został ratownikiem "Górali, ale nigdy nie ukrywał sympatii i wielkiego sentymentu do klubu z Bułgarskiej.

Ten puchar czeka już na piłkarzy z Łazienkowskiej. fot: ekstraklasa.org
 Taka nieobliczalna już jest ta nasza liga. I jeszcze lokalny akcent. Korona wprawdzie w tym sezonie na wyjeździe nie wygrała meczu, ale za to jako jedyna pokonała wiosną mistrza Polski...

Zrobili swoje!

Trudno nie cieszyć się z mistrzostwa Polski, zwłaszcza, że to już dziesiąty tytuł dla Kielc w ciągu ostatnich 20 lat. Z drugiej strony jednak nie sposób było oczekiwać innego scenariusza. W końcu "siódemka" Vive Targów Kielce to minimum czwarta drużyna Europy więc jak ekipa budowana z myślą o sukcesach w Lidze Mistrzów, ze zdecydowanie największym budżetem w polskiej piłce ręcznej, miałaby sobie nie poradzić w słabiutkiej PGNiG Superlidze. W Płocku drużyna trenera Bogdana Wenty po prostu zrobiła swoje i chwała jej za to, bo przecież w rundzie zasadniczej właśnie w Orlen Arenie przydarzyła się jej przedziwna wpadka w postaci przegranej aż 7 golami. W piątek cudu już nie było i nowi starzy mistrzowie Polski mogą skupić się już tylko na walce w Final Four o prymat na Starym Kontynencie.
I jeszcze jedna refleksja po Wielkim Piątku kieleckiej piłki ręcznej. Niestety już mniej radosna. Otóż z niedowierzaniem przeczytałem pomeczową wypowiedź prezesa kieleckiego klubu o grze w siedmiu przeciwko dziewięciu rywalom i skandalicznym sędziowaniu w Płocku. Po co i komu to ma służyć? Przecież to już historia, zamknięty rozdział. Przynajmniej w tak wyjątkowej i radosnej chwili, jaką jest zdobycie mistrzostwa Polski, można by sobie darować tych często "dyżurnych" i niczemu nie służących pretensji, tym bardziej, że wielokrotnie widziałem już o wiele gorsze i bardziej stronnicze sędziowanie niż w piątek w Orlen Arenie.
Zamiast więc bezsensownie narzekać, cieszmy się z dziesiątego mistrzostwa Polski oraz dubletu i już teraz trzymajmy kciuki za Vive Targi Kielce w Final 4 Champions Legue w Kolonii.