środa, 30 października 2013

Jaki trener - taka drużyna

Mecz piłkarzy Korony z Ruchem swym przebiegiem przypominał ostatni występ złocisto-krwistych w Szczecinie. Kielecki zespół znów otworzył wynik, ale potem bramki strzelali już tylko rywale i jak najbardziej zasłużenie komplet punktów pojechał do Chorzowa. O ile jednak w porażce zespołu "Pachety" w Szczecinie można się było doszukiwać jakichś pozytywów, to dziś próżno ich wypatrywać. Niewiarygodna wprost metamorfoza koroniarzy. Beznadziejna gra - "na stojąco", bez jakiejkolwiek koncepcji i co gorsze także wiary w pozytywny rezultat. Drużynie z pewnością nie pomogły zaskakujące "odkrywcze" decyzje hiszpańskiego trenera, jak dla mnie krzywdzące młodego Piotra Piwowara, który udowodnił, nie dorósł jeszcze do ekstraklasy, czy też Gołębiewskiego ustawionego po przerwie w roli... lewego obrońcy. Za dużo było tego boiskowego kombinowana chaosu, natomiast zdecydowanie za mało walki i zdrowia pozostawionego przez piłkarzy na boisku. W efekcie niczym specjalnym nie imponujący Ruch, który po prostu "grał swoje" na tle kompletnie pogubionej i kompromitującej się w oczach wiernych kibiców Korony, prezentował się niczym futbolowy profesor...


Porażka, porażce nierówna, a ja coraz bardziej jestem przekonany, że "Pacheta" to żaden trener czy taktyk. Co gorsza, że to chyba drużyna zaczęła rządzić Hiszpanem (a nie odwrotnie), który nadspodziewanie szybko "machnął ręką" na futbolowe wizje z jakimi przed dwoma miesiącami pojawił się w Kielcach. Nie wróży to dobrze przyszłości złocisto-krwistych.
Cóż, jaki trener - taka i drużyna...