Bez względu na skład, w jakim wybiega się na boisko, drużynie z ekstraklasy nie przystoi tak grać jak dziś złocisto-krwiści z Arką. O ile porażka specjalnie mnie nie zdziwiła, to jej rozmiary i styl już owszem. Miała to być szansa dla rezerwowych, by powalczyć o miejsce w pierwszym zespole, a chyba tylko Janiec na serio ją potraktował.
Nie zrozumiem też tego, po co trener "Pacheta" przegrywając 1:2 w meczu pucharowym. wpuścił na boisko... obrońcę, ale najprawdopodobniej to jakaś kolejna odkrywcza myśl naszego superternera. A może polecenie klubowych władz, by jak najszybciej pożegnać się z kłopotliwymi pucharowymi rozgrywkami. Ciekawe czy znów winny będzie... kontuzjowany Lisowski, czy też pojawi się jakaś nowa odkrywcza teoria Hiszpana - filozofa futbolu. Oglądając dziś Koronę miałem wrażenie jakby celem wyprawy przez całą Polskę z Kielc do Gdyni była... porażka. Jeśli tak to "Pacheta" znów "wygrał". Jako rodowity kielczanin znów wstydziłem się takiej Korony i nie chodzi tu wcale tylko o kolejny wysoko przegrany mecz.
Jak dla mnie tak drużyna po prostu nie ma trenera. Sądzę, że najwyższa pora, by zakończyć tę żałosną farsę z hiszpańską Koroną i odesłać "Pachetę" tam skąd przyjechał...
wtorek, 5 listopada 2013
Fotoarchiwum "z myszką" (41)
Subskrybuj:
Posty (Atom)