środa, 13 lutego 2013

Kto kogo oszukał?

W konkursie skoków w Klingenthal lider naszej reprezentacji skakał ze zmiennym szczęściem i ostatecznie ukończył rywalizację na 9 pozycji. Niestety nie za długo się z niej cieszył, bowiem już po konkursie został zdyskwalifikowany i przesunięty na 30 pozycję. Nie bardzo jestem w stanie pojąć to, że dobranie regulaminowego kombinezonu to aż taka trudna sztuka.Tłumaczenia Łukasza Kruczka, że chodziło o kilka milimetrów, a zdyskwalifikowanych z tego samego powodu mogło i powinno być kilkunastu skoczków nie są przekonujące. Stoch "kozłem ofiarnym"? Kto chciałby się go pozbyć, skoro dziś był dopiero dziewiąty? Chyba jednak raczej ktoś czegoś nie dopatrzył, a trudno się do tego przyznać
Jak to możliwe, by zawodnik tej klasy był na bakier z przepisami, bo nie podejrzewam Kamila Stocha o jakieś świadome "przekręty". Dziś jeśli oszukał, to najbardziej samego siebie...

Mistrzostwa Norwegii w... Pruszkowie

To wcale nie pomyłka i nie chodzi o biegi narciarskie, Marit Bjoergen i Justynę Kowalczyk. Otóż 22-24 lutego w... Pruszkowie rozegrane zostaną mistrzostwa... Norwegii w kolarstwie torowym. Wystartować w nich ma 31 torowców z tego kraju.
W Pruszkowie mamy rzeczywiście welodrom światowego standardu, czy jednak nie ma żadnego innego takiego obiektu położonego bliżej Skandynawii?


Grechuta czy Bednarek?

Marek Grechuta i Kamil Bednarek. Obu tych artystów dzielą nie tylko pokolenia, ale i styl preferowanej muzyki. Wbrew pozorom jednak też coś ich łączy. Kamil Bednarek nagrał swoją wersję nieśmiertelnego szlagieru krakowskiego muzyka "Dni, których nie znamy" czyli hymnu kieleckiej Korony. Czy rytmy reegae przyćmią klasyka?

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=q3ta7pJDA0I#!

Był taki mecz (10)

Drogosz jak... magnes 

Na przełomie lat 60-tych i 70-tych ubiegłego stulecia wcale nie koszykówka czy piłka ręczna były sportową wizytówką Kielc. Także i futbol pozostawał w cieniu... boksu. Wszystko za sprawą "Czarodzieja ringu", Leszka Drogosza. Brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Rzymie, 3- krotny mistrz Europy, najpierw jako zawodnik, a potem trener rozsławiał Kielce nie tylko na krajowych ringach, ale także poza granicami. Chętnych do oglądania w akcji teko znakomitego pięściarza było tak wielu, że nie mogła pomieścić ich nawet nowo oddana do użytku w 1967 roku hala widowiskowo-sportowa przy ul. Waligóry.

Tak boksował "Czarodziej ringu"

Mnie niestety, z racji wieku, nie dane było oglądać na żywo pana Leszka w ringu, ale w pamięci pozostały mi tłumy kibiców tłoczące się pod halą sportową, gdy ligowe boje toczyła drużyna Błękitnych. Kultowe stały się także radiowe bezpośrednie transmisje radiowe, rozpoczynające się zazwyczaj w niedzielę o godz. 11.15. Nie każdy, jednak był wtedy szczęśliwym posiadaczem odbiornika z zakresem UKF. Dla tych, którym nie udało się kupić biletu na mecz, ratunkiem mogła być wizyta u sąsiada z tak wyposażonym radiem lub nasłuchiwanie pod halą odgłosów toczonych walk i komunikatów spikera. Błękitni aż przez siedem sezonów boksowali w I lidze, w najlepszym z nich w 1971 roku zajmując wysokie 4 miejsce. Leszek Drogosz był już wtedy trenerem i sekundantem tej drużyny. Godnie w ringu zastępowali go podopieczni - także olimpijczycy i mistrzowie Polski, Witold Stachurski i Andrzej Stawski, a nieco później Sławomir Zapart i Stanisław Łakomiec. W pamięci z tamtych i lat utkwili mi również: Marian Treliński, Czesław Bielecki, Leszek Ciuka, Marek Kudła, Andrzej Wnuk czy Tadeusz Wątroba. Mieliśmy wtedy w Kielcach naprawdę doborową ekipę pięściarzy.
Oczywiście już jako dziennikarz miałem okazję nie raz spotykać się przy różnych okazjach z "Czarodziejem ringu", który jak się potem okazało był kolegą ze szkolnej ławki mojej mamy. To sprawiło, że pan Leszek traktował mnie z dużą życzliwością, a do dziś wspominam nasze liczne rozmowy, oczywiście głównie o boksie...