Oglądając dzisiejszą transmisję w TVP z kolarskich mistrzostw Polski w
Sobótce można było się poczuć jak kilkadziesiąt lat temu podczas
niezapomnianych relacji z wyścigów pokoju. Kompletna dezinformacja, brak
wyświetlanych różnic czasowych, czy też dystansu dzielącego kolarzy od
linii mety. Wreszcie długie oczekiwanie na to, aż kolarze, ścigający się
na 18-kilometrowej pętli, kilkaset
metrów przed metą pojawią się w
obiektywach stacjonarnych telewizyjnych kamer. Kompletne zaprzeczenie
jakimkolwiek standardom medialnym XXI wieku. Szkoda, bo wyścig naprawdę w
doborowej obsadzie (udziałem mistrza świata) i pełen emocji. PZKol po
takim przekazie będącym antypropagandą jakże widowiskowego kolarstwa,
powinien spalić się ze wstydu, nie mówiąc już o publicznej telewizji.
No chyba, że celem przedsięwzięcia nie było zaoszczędzenie na kosztach
przekazu, a przypomnienie kibicom jak to dawniej się wyścigi kolarskie
transmitowało...
A o tym, że można promować kolarstwo poprzez mistrzostwa swojego kraju najlepiej świadczy choćby relacja słowackiej telewizji.
TAK SWOJE MISTRZOSTWA POKAZALI SŁOWACY