piątek, 14 marca 2014

Sami sobie winni

Piłkarze Korony na własne życzenie zrobili krok w kierunku grupy spadkowej T-Mobile Ekstraklasy, remisując w Kielcach z Zawiszą 1:1. Cóż z tego, że złocisto-krwiści prowadzili przez większą część tego spotkania, skoro nie mieli determinacji, by drugim golem dobić beniaminka z Bydgoszczy. Aż nadto widoczna, zwłaszcza po przerwie, taktyka gry na utrzymanie korzystnego wyniku okazała się zgubna z skutkach, a wyrównujący gol w przekroju całego meczu jak najbardziej się gościom należał. 



Szkoda straconych w ostatnim kwadransie dwóch bezcennych punktów i to w konfrontacji z bezpośrednim rywalem w walce o awans do czołowej ósemki, tym bardziej, że dawno już nie widziałem tak walczących "koroniarzy". By walczyć w grupie mistrzowskiej powinno się jednak prezentować coś więcej niż tylko zachowawczą defensywę. Nawet bardzo dobrze dysponowany tej wiosny Zbyszek Małkowski nie był w stanie uratować tak ważnej i potrzebnej kielczanom wygranej. Co więcej to głównie jego zasługa, że komplet puntów nie pojechał do Bydgoszczy...
Do końca rundy zasadniczej jeszcze cztery mecze i wiele się może wydarzyć, jednak trzeba grać "do przodu" i strzelać gole...
I jeszcze jedno - za dzisiejszy wyczyn Phylypczuka należy mu się "futbolowy oscar" za bezmyślność.