poniedziałek, 25 lutego 2013

Jeszcze jedna królowa?

Przybywa nam potencjalnych kandydatek do grona medalistek przyszłorocznych Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Do Justyny Kowalczyk i Moniki Hojnisz dołączyła dziś Aleksandra Król, która  zajęła drugie miejsce w Pucharze Świata w olimpijskiej konkurencji slalomu równoległego podczas zawodów rozegranych w Moskwie.
Czyżby objawiła się kolejna królowa polskich sportów zimowych?

Biathlonowy nokaut

Luty wykreował nową gwiazdę nie tylko polskiego biathlonu. Nieoczekiwanie okazała się nią 22-letnia Monika Hojnisz, która dziś została mistrzynią Europy U-26 w biegu na 10 km! Nasza reprezentantka ani razu nie pomyliła się na strzelnicy (w 20 próbach!) i wprost zdeklasowała rywalki, drugą na mecie, w bułgarskiej miejscowości Bańsko, Niemkę Franciskę Preuss wyprzedzając o blisko 2 minuty!

Był taki mecz (22)

Historyczne mistrzostwa na macie

Kielce na trwałe zapisały się w historii polskiego judo. To właśnie blisko 33 lata temu, w naszym mieście panie w kimonach po raz pierwszy w historii walczyły o medale mistrzostw Polski. Dwudniowa rywalizacja, jaka odbyła się 26 i 27 kwietnia 1980 roku na matach w hali widowiskowo-sportowej cieszyła się dużym zainteresowaniem kibiców. Trudno się temu dziwić, skoro w głównych rolach tej imprezy wystąpiły między innymi judoczki kieleckiej Lechii. Prawdziwą bohaterką mistrzostw okazała się walcząca w wadze do 48 kg Wanda Gondek, która nie miała sobie równych w swojej kategorii, w imponującym stylu się gając po złoty medal. Co ciekawe jej finałową rywalką była wtedy późniejsza prawdziwa ikona polskiego judo Joanna Majdan z AZS AWF Gdańsk. Wtedy późniejsza medalistka MŚ i ME, a po zakończeniu kariery trenerka. in. kadry polskich juniorek stanowiła tylko tło dla zawodniczki Lechii.

Kielce stały się kolebką MP kobiet w judo


Sukces Wandy Gondek nie był jedynym miłym kieleckim akcentem tych mistrzostw. Bliska skopiowania tego wyczynu była walcząca w kategorii do 52 kg inna podopieczna trenerów Stanisława Kowalczyka oraz Mariana Blicharza, Urszula Górniak, która niczym burza przedarła się do finału, jednak w pojedynku o złoto musiała uznać wyższość Haliny Szmandry z AZS Gliwice.Na kieleckich matach "biły się" także między innymi Zdzisława Tylmanowska oraz Elżbieta Zylska z Żaka, ale nie udało im się przebić do strefy medalowej. 
Oglądając te mistrzostwa, jeszcze w roli kibica, nie przypuszczałem, że w niespełna w 10 lat później, Kielce staną się stolicą polskiego kobiecego judo, a ja będę miał przyjemność opisywać na łamach jakże liczne sukcesy naszych dziewcząt w kimonach z Żaka, a następnie Błękitnych. Między innymi z mistrzostw Polski kobiet, które w 1991 roku wróciły na maty do Kielc.  

Cwaniak "Teo"

Jak się okazuje, nawet z pozoru tak błahy czyn jak odkopnięcie piłki po gwizdku arbitra, może wywołać prawdziwą burzę poza boiskiem. Tak właśnie jest w przypadku nowego piłkarza "Kolejorza", Łukasza Teodorczyka, który w meczu T-Mobile Ekstraklasy przeciwko Ruchowi, w ten sposób "zapracował" na żółtą kartkę. Czy było to niesportowe zachowanie w ferworze walki, czy też wyrachowane działanie? Odpowiedź na to pytanie zna chyba tylko sam zainteresowany. Co mógł zyskać na tym popularny "Teo"? Otóż była to jego czwarta żółta kartka w tym sezonie, która oznacza przymusową pauzę w najbliższym spotkaniu Lecha z... Polonią Warszawa. Sęk jednak w tym, że zgodnie z nieformalnymi ustaleniami zawartymi przez oba kluby przy przeprowadzce Teodorczyka z Konwiktorskiej na Bułgarską, były gracz "Czarnych Koszul" i tak nie mógłby wystąpić przeciwko swoim niedawnym jeszcze kolegom. Odpokutuje więc karę, bez praktycznie żadnych konsekwencji dla swojego nowego klubu.
Sprawą ma zająć się nawet Komisja Ligi Ekstraklasy, która jednak nie ma w zanadrzu zbyt wielu argumentów, by w jakikolwiek sposób udowodnić ewentualne cwaniactwo młodego piłkarza, nie mówiąc już o jego ukaraniu...