środa, 17 kwietnia 2013

Bunt w ekstraklasie!

Dziewięć z szesnastu klubów piłkarskiej T-Mobile ekstraklasy, czyli ponad połowa ligi, chce zwołania Walnego Zgromadzenia Ekstraklasy, by na nim wstrzymać przegłosowaną niedawno samozwańczo i w trybie natychmiastowym przez Radę Nadzorczą Spółki reformę rozgrywek. Zanosi się na futbolowy rokosz przeciwko pewnej wydawałoby się kolejnej rewolucji w polskiej piłce. Rozgrywanie 37 spotkań w sezonie, jak zakłada nowy projekt, sprzyja bogatym z dużymi stadionami i co za tym indzie dużą frekwencją. Dla biednych, to dodatkowy balast finansowy, bo są przecież kluby, które z dochodów z biletów mają problem pokryć nawet koszty organizacji spotkań. Dla nich reforma oznaczałaby ekonomiczną katastrofę.
Chyba tylko Polak potrafi sobie tak komplikować życie odkrywczymi pomysłami. Piłka nożna to gra o prostych zasadach i taką powinna pozostać. Kiedyś dla uatrakcyjnienia wprowadzono już dodatkowe i ujemne punkty za 3-brakowe i wyższe wygrane oraz przegrane i wiadomo co z tego wynikło. Teraz proponuje się... dzielenie punktów po rundzie zasadniczej i zaokrąglanie w górę. Znów więc na boisko wkroczy matematyka, która zacznie rządzić futbolem. Tylko komu to wszystko jest potrzebne. Chyba tylko działaczom, którzy za bardzo się nudzą na swoich stołkach, a za projekt takiej "genialnej" reformy premie przecież będą się należały...