sobota, 31 sierpnia 2013

Fotoarchiwum "z myszką" (21)

Kolejne zdjęcie ze sportowego archiwum z minionego stulecia. Czy poznajecie tego zawodnika? Czy pamiętacie barwy jakiego klubu reprezentował?

           Fot archiwum

Kto zwolnił Gawrona, czyli... czystka po kielecku

Nie milknie medialna burza wokół Korony. Marek Wawrzynowski na łamach "Przeglądu Sportowego" opisuje czystkę po kielecku.

"Czy sprzątają po Leszku Ojrzyńskim? Klub pożegnał drugiego asystenta byłego trenera, Marcina Gawrona, o którego kompetencjach współpracownicy wyrażali się w superlatywach.
 Wcześniej z pracy wylecieli trener bramkarzy Maciej Szczęsny, trener mentalny Łukasz Bujok, sam Ojrzyński i jego asystent Grzegorz Opaliński. Niedawno z zespołem pożegnał się Tomasz Lisowski, który pewnie zagra w Lechii Gdańsk. Wiadomo, że zagrożona jest pozycja Kamila Kuzery i Macieja Korzyma, którzy wstawili się za byłym trenerem.

 
Ta bitwa została wygrana przez obóz rządzący w składzie prezes Tomasz Chojnowski – dyrektor sportowy Andrzej Kobylański.
Doszło nawet do kuriozalnej sytuacji, gdy prezes wezwał na rozmowę Marcina Gawrona i oświadczył mu, że nowy trener – Pacheta – nie życzy sobie jego obecności w składzie. Ale Hiszpan zaprzeczył, że miał takie życzenie. Kto więc miał stać za zwolnieniem Gawrona? Jego znajomy, z którym rozmawialiśmy, uważa, że to sprawa prezesa Tomasza Chojnowskiego i dyrektora sportowego Andrzeja Kobylańskiego. To oni mają stać za czystką.
– Czystka? Takich słów nie powinno używać się w "Przeglądzie Sportowym" – pouczył nas telefonicznie Chojnowski. I dodał: – O panu Ojrzyńskim nie zamierzam się publicznie wypowiadać, tak się zobowiązałem."

Nic dodać, nic ująć...
 
Źródło: przegladsportowy.pl

Kim jest Romelu Lukaku?

Po wczorajszym, finale Superpucharu Europy w Pradze, nikt kto oglądał to spotkanie nie może już mieć wątpliwości dlaczego miliony kibiców na całym świecie kochają futbol, choć często psioczą na jego poziom i nudę wiejącą z boisk. Tym razem o jakiejkolwiek nudzie nie mogło być mowy, a dramaturgia widowiska rosła z każdą ze 120 minut, jakie przyszło rozegrać dwóm najlepszym klubowym drużynom Starego Kontynentu z poprzedniego sezonu. Zenitu sięgnęła gdy okazało się, że dosłownie sekund zabrakło do wzniesienie w górę prestiżowego trofeum przez graczy Jose Mourinho i do rozstrzygnięcia tego futbolowego boju konieczne będą jednak rzuty karne. Ich (anty)bohaterem został nieoczekiwanie Romelu Lukaku, którego od wczoraj z pewnością zna już cały futbolowy świat. Rozsławił go... fatalny strzał z "wapna", dzięki któremu to jednak Bayern Pepa Guardioli mógł fetować sukces.


 Przyznam, że żal mi było tego 20-letniego piłkarza rodem z Kongo, który długo nie mógł dojść do siebie po spartaczonym karnym, ale kto wie czy ten właśnie jakże pechowy dla niego mecz nie okaże się równocześnie przełomowym w karierze reprezentanta... Belgii.

SKRÓT MECZU W PRADZE