piątek, 1 lutego 2013

Z Murowanej Gośliny do... Milanu

Concord Murowana Goślina - znacie takie klub? Podejrzewam, że nawet najbardziej zatwardziali kibice futbolu mieliby dylemat, by bezbłędnie umiejscowić go na futbolowej mapie Polski. Tymczasem tam właśnie pierwsze piłkarskie kroki stawiał gracz, o którego jeszcze wczoraj biło się kilku europejskich potentatów na czele z Manchesterem City oraz Milanem. "Nowy Baresi", jak w Italii okrzyknięto już 21-letniego Bartosza Salamona, ostatecznie trafił do Mediolanu za 3,5 (zdaniem niektórych mediów 3,8) mln euro.
Oby tylko nie było to równoznaczne z... końcem jego boiskowych występów, bo w Milanie o grę w podstawowym składzie naszego obiecującego defensora, może być znacznie trudniej, niż w Brescii, gdzie nie tylko regularnie występował, ale nawet strzelał gole

"Darmocha" Denisa Bunticia

Denis Buntić przez pół roku będzie najtańszym graczem Vive Targów Kielce, bo.. bez wynagrodzenia! Rzadko się zdarza, by zawodnik tej klasy, co reprezentant Chorwacji godził się na tak dotkliwą karę ze strony klubu. Skoro jednak sądzę przynajmniej połowę tego czasu spędzi nie na boisku, lecz na leczeniu i rehabilitowaniu złamanej w pozaboiskowej "potyczce" ręki, to jego potulność i tolerancję już trochę łatwiej zrozumieć...

No cóż lekkomyślność kosztuje.  Szkoda, że zapłaci za nią nie tylko sam winowajca, ale i cała drużyna.

Magiczny guziczek

Gdy grają ze sobą piłkarze Realu i Barcelony można być praktycznie pewnym, że stworzą sportowe widowisko na najwyższym poziomie. Tak też było w środę wieczorem w Madrycie, mimo iż nie wszystkie asy obu zespołów mogły wystąpić na boisku. Futbolowe gwiazdy przyćmił niestety kultowy komentator TVP, którego nazwiska nie muszę nawet w tym miejscu wymieniać, bo doskonale znają go wszyscy kibice. Sądzę, że nie tylko mnie kompletnie popsuł on tę piłkarską ucztę i smak dobrego futbolu. Po niespełna kwadransie pozostawał dylemat czy "dać się uśpić" i zrezygnować z oglądania tego meczu, czy też wyciszyć fonię.
Przy tak powszechnym obecnie rozwoju medialnych technologii, marzy mi się, by na pilocie pojawił się magiczny guziczek z wyborem komentatora meczu (takie próby miały już miejsce podczas finałów Euro 2012, a jeśli wymagam zbyt wiele, to choć możliwość przekazu meczu jedynie z odgłosami stadionu, które najpełniej komentują wszystko to co dzieje się na boisku...  



Czas pokazać klasę!!!!!

Chyba nikt się nie spodziewał, że jednym z największych przegranych mistrzostw świata w piłce ręcznej okaże się "siódemka"... Vive Targów Kielce. Pechowe kontuzje kluczowych graczy odniesione na parkietach w Hiszpanii i... nie tylko, rzeczywiście stawiają drużynę Bogdana Wenty w trudnej sytuacji. Przed nią przecież najważniejsze spotkania w Lidze Mistrzów i na krajowych parkietach, a bez kontuzjowanych Cupicia, Strleka, Rosińskiego, Cleverlego czy też Bunticia, który na własną prośbę "załatwił sobie" dłuższe L4, na pewno nie będzie łatwo.
Prawdziwą wartość każdego zespołu poznaje się jednak nie wtedy gdy wszystko idzie zgodnie "z planem", lecz gdy trzeba stawiać czoła problemom. Tych w kieleckim zespole jak widać naprawdę nie brakuje. Pierwsza okazja ku temu, by "siódemka" Vive TK, na przekór kłopotom, pokazała klasę już w sobotę w Puławach...  

Kamuflaż przed Val di Fiemme?

Dawno już się nie zdarzyło (ostatni raz w 2008 roku w Sztokholmie - 36 lokata), by Justyna Kowalczyk, co prawda nie przepadająca za sprintami, nie zdołała się przebić przez ich kwalifikacje. Odpadała w półfinałach, nawet ćwierćfinałach tej konkurencji, ale jej dopiero 42 lokata w stawce biegaczek w Soczi, wśród których nota bene zabrakło wiele narciarek ze światowej czołówki to duże zaskoczenie.
Oczywiście nie ma co z tego robić jakiejś sportowej tragedii, bo przecież każdy może mieć słabszy dzień, ale zawodniczce tej klasy co Justyna Kowalczyk po prostu nie wypada schodzić poniżej poziomu wyznaczanego przez narciarskie słabeuszki.
Chyba dopiero na trasach w Val di Fiemme przekonamy się czy był to tylko kamuflaż przed zbliżającymi się mistrzostwami świata. Oby... 
Długo dojrzewała we mnie decyzja o poddaniu się blogerskiej modzie, która ostatnio rozkwita. W końcu uległem i ja. Witam więc na moim blogu poświęconym sportowi i jego poboczom.