środa, 23 października 2013

Trzy lata bez "Parsza"

Dziś mijają dokładnie trzy lata, od dnia, w którym odszedł od nas, o wiele zbyt wcześnie, KRZYSIEK PARSZOWSKI. Nasze losy splotły się blisko 30 lat temu, gdy spotkaliśmy się zawodowo w drukarni przy Siennej. On jako linotypista i wielki entuzjasta sportu, a ja jako początkujący dziennikarz sportowy. Ta sportowa pasja od razu nas połączyła, jednak wtedy nawet nie sądziliśmy, że w nie tak odległej przyszłości, po śmierci red. Mieczysława Kalety, przyjdzie nam razem pracować w Dziale Sportowym "Słowa Ludu". Połączyła nas nie tylko wielka sportowa pasja, ale też wiele niezapomnianych do dziś chwil spędzonych wspólnie, prywatnie, poza redakcją. 


 Czas ponoć goi rany, ale przyznam, że choć to już trzy lata, to bardzo brak mi wyjątkowego poczucia humoru, które nigdy nie opuszczały "Parsza", nawet w najtrudniejszych dla niego chwilach, gdy wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że mimo potęgi optymizmu, jaki zawsze go wypełniał, niestety przegra z chorobą. On jednak nigdy nie dawał tego po sobie poznać. Jak na prawdziwego sportowca przystało walczył do końca i takim GO pamiętam do dziś i na zawsze...