niedziela, 19 maja 2013

Pogrom "Jagi" i... dramat Korzyma

Radość i... smutek - tak najkrócej można by spuentować mecz piłkarzy Korony z Jagiellonią. Wprawdzie złocisto-krwiści wreszcie się obudzili i po 45 minutach prowadzili już 3:0, jednak radość z wyniku kompletnie popsuła koszmarna kontuzja Macieja Korzyma, który w starciu z bramkarzem gości doznał otwartego złamania nogi. Jakub Słowik okupił nieumyślny, ale brutalny faul na napastniku Korony, czerwoną kartką, co i tak w niczym nie rekompensuje dramatu faulowanego gracza kieleckiej drużyny. Osłabiona liczenie "Jaga" walki w tym meczu już nie podjęła...
Skończyło się na rekordowym 5:0 dla Korony, ale największy aplauz w drugiej połowie na Arenie Kielc wzbudził... powrót ze szpitala na ławkę rezerwowych gospodarzy Maćka Korzyma, oczywiście o kulach, z kontuzjowaną nogą w gipsie. A po meczu razem z kolegami z drużyny na murawie fetował efektowne zwycięstwo złocisto-krwistych. To dopiero jest "twardziel"...