niedziela, 20 lipca 2014

Daleka droga "Tarasia"

Optymiści, którym wydawało się, że Ryszard Tarasiewicz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki uzdrowi Koronę, po meczu w Bydgoszczy już chyba nie mają wątpliwości, że nie będzie to takie proste. I nie chodzi wcale o samą porażkę 0:2. Niby przez większą część spotkania defensywa złocisto-krwistych sprawiała wrażenie solidniejszej od tej z poprzedniego sezonu, jednak wystarczyły dwie chwile słabości, by sprezentować rywalom gole i tym samym komplet punktów. Zawisza skwapliwie skorzystał z prostych błędów defensywy złocisto-krwistych, a trener Korony z racji niezbyt wymagających sparingpartenrów przed sezonem chyba dopiero teraz zdał sobie sprawię jak trudnej misji w Kielcach się podjął.


 Będzie ona tym trudniejsza, że najpewniej za kilka dni Korona zostanie bez swojego kapitana. Klubu nie stać na opłacanie pensji Macieja Korzyma, który dostał wolną rękę w szukaniu nowego pracodawcy i zapewne bardzo szybko go znajdzie. Wprawdzie nie ma ludzi niezastąpionych, ale co to oznacza dla i tak słabiutkiej i chimerycznej ofensywy złocisto-krwistych, nie trzeba nikomu tłumaczyć.
Daleka droga do tego by popularny "Taraś" przywrócił Koronie blask, który utraciła pod rządami sympatycznego, być może i fachowego, ale mało kreatywnego "Pachety"...