poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Korupcyjna klątwa?

Spore zamieszanie wywołały piątkowe doniesienia jednej z firm bukmacherskich o rzekomym "ustawionym" meczu I ligi Arka - Zawisza. Prezes PZPN Zbigniew Boniek zawiadomił nawet szefa UEFA Michela Platiniego oraz komendanta głównego Policji o możliwości niesportowej gry. Zmieniono też wcześniej wyznaczonego arbitra, a do Gdyni udał się specjalny obserwator. I udało się, bo do spodziewanej "ustawki" nie doszło.
Tymczasem dziś "Przegląd Sportowy" ujawnił inną trącącą niesportową grą sytuację, tym razem na boiskach ekstraklasy. Otóż na dwie godziny przed sobotnim spotkaniem Jagiellonii z Pogonią na jednym z bukmacherskich forów pojawił się post z poradą postawienia na dwa zdarzenia w meczu: rzut karny i czerwoną kartkę. Mnożony kurs wynosił 12:1. Oznacza to, że stawiając 100 złotych na te dwa zdarzenia na czysto można było zarobić 1100 złotych! I co? Porada okazał się trafna. Z boiska wyleciał Emil Noll z Pogoni, a wcześniej doszło do kuriozalnej sytuacji z rzutem karnym, podyktowanym za umyślne zagranie ręką stojącego w murze innego "portowca" Maksymiliana Rogalski. Czy to mógł być tylko przypadek?
Wprawdzie nikt nikogo za rękę nie złapał i trudno beznadziejnie głupią porażkę Pogoni tłumaczyć tylko i wyłącznie korupcyjną "klątwą" prześladującą ich trenera Dariusza Wdowczyka, ale coś tu za dużo tych przypadkowych zbiegów okoliczności. 
Gdy wszystkie "oczy prawa" patrzyły na Gdynię, cuda działy się w.. Białymstoku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz