piątek, 8 marca 2013

Był taki mecz (29)

Tęcza "ponad światem"

Dziś Dzień Kobiet, więc i w moich subiektywnych, sportowych reminiscencjach chcę nawiązać do osiągnięć "płci pięknej". Gdy słyszę hasło "Tęcza", moje pierwsze skojarzenie niezmiennie podąża ku koszykówce. W latach 80-tych prawdziwą wizytówką tego spółdzielczego klubu stały się jednak akrobatki. Już w latach 60-tych kielczanki spod znaku Tęczy, przez cztery sezony z rzędu szczyciły się mianem drużynowych mistrzyń Polski. Prawdziwy rozgłos zyskały jednak dopiero w 1983 roku, kiedy to kielecka trójka w składzie Renata Czajkowska, Justyna Przybysławska i Teresa Korzeniak zrobiła prawdziwą furorę podczas zawodów Pucharu Świata w amerykańskim Cedar Rapids. Przyznam, że i ja z niedowierzaniem czytałem prasowe informacje o akrobatkach Tęczy, które bezapelacyjnie zwyciężyły w układzie dynamicznym akrobatycznych trójek z całego świata, natomiast w układzie statycznym potwierdziły swą klasę, sięgając po srebrne medale. Wtedy, jako typowemu kibicowi, niewiele mówiły mi te fachowe określenia. Za jakiś czas miałem jednak okazję obejrzeć w Kielcach akrobatyczne zawody, bodajże Pucharu Polski, z udziałem dziewcząt z Tęczy, które oczywiście wystąpiły w głównych rolach.  Tak naprawdę jednak, dopiero jako dziennikarz "Słowa Ludu" poznałem nieco specyfikę tej jakże widowiskowej, a zarazem trudnej dyscypliny sportu. Wiele pomogły mi w tym wizyty na sali treningowej, gdzie litry potu z akrobatek i akrobatów codziennie "wyciskali" Adam Makowski oraz Ela Rydz, nota bene bardzo często goszczący w naszej redakcji przy Placu Obrońców Stalingradu (dzisiejszy Plac Wolności).


 Pucharowy sukces w USA, wcale nie był jedynym w dorobku akrobatycznej sekcji kieleckiej Tęczy. Wspomniana wcześniej trójka dziewcząt stawała także na podium mistrzostw Europy w Londynie. Nieco później Krzysztof Murawski i Teresa Korzeniak kilkakrotnie zdobywali medale mistrzostw świata i Europy w konkurencji dwójek mieszanych. Prestiżowe międzynarodowe sukcesy odnosiła również kobieca dwójka Dorota Pronobis-Monika Jędrzejczyk. Nie tylko Tęcza, ale i całe sportowe Kielce mogły być dumne z akrobatek, które rokrocznie zdobywały także "worek" medali na mistrzostwach Polski.
Oglądając w akcji naszą "firmową" trójkę akrobatek zawsze z największym podziwem i uznaniem obserwowałem tą najmniejszą - "na górze" - Tereskę Korzeniak. Dopiero potem, po zakończeniu jej sportowej kariery,  okazało jest koleżanką z lat szkolnych mojej żony. Nie ukrywam, że między innymi dzięki temu, miałem okazję lepiej poznać tę "filigranową", ale zarazem jakże wielką sportsmenkę. Niestety zdrowie nie pozwoliło jej zrealizować wielu ambitnych, także sportowych, planów i od ponad 15 lat nie ma już jej wśród nas.
 Akrobatyka sportowa nigdy nie miała aż takiej siły przebicia, jak choćby gry zespołowe, więc mimo naprawdę wielu sukcesów, oraz prawdziwie tytanicznej pracy wykonywanej podczas treningów, akrobatki i akrobaci w oczach kibiców niezmiennie i tak pozostawali jakby w drugim "sportowym szeregu"...
   

1 komentarz:

  1. Dobrze , że przypominamy sobie czasem o tych mniej znanych Gwiazdach sportu. Przecież oni też ciężko pracują na medale. A że w mało lubianych i znanych dyscyplinach ? Tym bardziej chwała im za trud. Sport to nie tylko futbol , ręczna czy lekka atletyka. /kaz/

    OdpowiedzUsuń