niedziela, 17 marca 2013

Polska specjalność

Nie ma chyba drugiej tak bardzo wdzięcznej piłkarskiej ligi na świecie jak polska. Kandydaci do tytułu nie dają rade outsiderom, sędziowie nie uznają prawidłowo zdobywanych goli, czy też "ustawiają mecze" karnymi "z kapelusza". Tu wszystko może się zdarzyć, bez względu na jakiekolwiek racjonalne argumenty. Nie tak dawno kpiono sobie z Legii, która nie dała rady przy Łazienkowskiej zamykającemu tabelę GKS Bełchatów. Tymczasem teraz jej wyczyn skopiował Lech, który właściwie po sytuacji, której w ostatnich sekundach nie wykorzystał Kamil Wacławczyk, pudłując z 2(!) metrów, powinien się cieszyć z tego jednego punktu. Co więcej marzący o mistrzostwie "Kolejorz", od października  nie potrafi wygrać na własnym stadionie. Jakby tych absurdów było mało mistrz Polski Śląsk dopiero w ostatnich sekundach ratuje się przed kompromitującą porażką z innym outsiderem - Podbeskidziem. Nieprzewidywalności ekstraklasie pozazdrościli najwyraźniej i pierwszoligowcy, skoro liderująca w tabeli drużyna Floty, w drodze do awansu przegrywa z... ostatnią w tabeli bytomską Polonią.
Najwyraźniej ten futbolowy "czeski film" staje się powoli polską specjalnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz