sobota, 11 maja 2013

Już chyba tylko... cud

Korona jest na dobrej drodze, by jako jedyny zespół ekstraklasy nie wygrać w całym sezonie na wyjeździe. Co więcej od dziś każda z pozostałych drużyn w lidze przynajmniej 2-krotnie zwyciężała na stadionie rywala. Tymczasem  złocisto-krwiści "grają swoje", czyli nic i mają zero "na wyjazdowym liczniku". Tym razem nie dali rady przy Reymonta Wiśle, przegrywając aż 0:3, ale przy och podejściu do gry, nie trudno było to przewidzieć. Jest więc już 13(!) porażka w delegacji w bieżących rozgrywkach. Wprawdzie po przerwie było troszkę lepiej, bo Korona kilkakrotnie zagroziła bramce bardzo dobrze dysponowanego Michała Miśkiewicza, ale nic konkretnego z tego nie wynikło. Skończyło się więc... jak zwykle - bez wygranej, a nawet bez choćby strzelonego gola. Już chyba tylko w Gliwicach z Piastem kielczanie będą mogli powalczyć o przerwanie tej niechlubnej, wyjazdowej passy, bo raczej trudno przypuszczać by dokonali tego w ostatniej kolejce przy Bułgarskiej, grając przeciwko kandydującemu do tytułu mistrza Polski "Kolejorzowi".
Prawdę mówiąc jednak, w formie jaką drużyna trenera Leszka Ojrzyńskiego prezentuje w ostatnich tygodniach trudno jednak spodziewać się jakiegokolwiek sukcesu, no chyba, że stanie się cud. Jedyne co cieszy, to wciąż w miarę bezpieczny 8-punktowy zapas nad strefą spadkową. A co dalej? Obawiam się, że bez radykalnych zmian w składzie oraz sztabie szkoleniowym perspektyw na jakąkolwiek poprawę brak. Kolejne przeprosiny pana trenera niczego przecież nie załatwiają, a powtarzane co tydzień stają się wręcz żenujące...
  

1 komentarz:

  1. Ojrzyńskiemu już dziękujemy rozwalił drużynę na cacy Tom

    OdpowiedzUsuń