wtorek, 11 czerwca 2013

Wrócił Smuda - będą cuda

Trochę dziwię się działaczom Wisły, którzy wybawiciela dla swoich kłopotów, po najsłabszym od wielu lat sezonie, upatrują we Franciszku Smudzie. Nie znajduje racjonalnych argumentów, by jeszcze wierzyć w trenerskie moce "Franza", który dokładnie rok temu skompromitował się jako szkoleniowiec podczas finałów "Euro 2012". Nie udało mu się podratować reputacji także na ławce w 2 Bundeslidze, a ze zdegradowanej z hukiem drużyny Ratyzbony odchodził w wielkiej niesławie. Już dzisiejsza jego konferencja prasowa pełna gaf, (choćby o ubiegłorocznym meczu z... Czechosłowacją), potwierdziła, że ostatnie trenerskie niepowodzenia żadnej pokory Franciszka Smudy nie nauczyły. Wprost przeciwnie, jak stwierdził z rozbrajająca szczerością "Te dwie ostatnie prace to nie jest żadna porażka!" No chyba, że nowy szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" miał na myśli jedynie aspekty finansowe jego zatrudnienia, bo te na pewno były arcykorzystne. Teraz też ma komfort. Nigdzie nie będzie się musiał spieszyć, jak przed finałami "Euro 2012", bo na zbudowanie "wielkiej Wisły" dostał... 3 lata.
Czyżby kolejna mission impossible? Okaże się. Jedno jest pewne - wrócił Smuda i znów będą cuda...

3 komentarze:

  1. Zarząd Wisły podjął w historii klubu już niejedną dziwną decyzję.Nauka czasami idzie w las. A pan S. czuje się świetnie /Kaz/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dajcie mu się wykazać jak zdobędzie mistrza będzie wielki ls

    OdpowiedzUsuń
  3. Miał już taką szansę trzy lata przed Euro. Czyżby do trzech razy sztuka ? Tylko kto będzie trzeci ? /Kaz/.

    OdpowiedzUsuń