Wszyscy wokół zachwycają się jaki to wspaniały wynik uzyskała w Bukareszcie Legia, remisując 1:1 ze Steauą. Nie brak takich, którzy są przekonani, że oznacza on iż po 17 latach będziemy mieli polską drużynę w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Oby mieli rację, jednak ja nie przykładałbym aż tak ogromnej wagi do wczorajszego remisu. Niczego on przecież nie rozstrzygnął, a wcale nie jest powiedziane, że mistrzom Polski teraz będzie łatwiej się grało w rewanżu przy Łazienkowskiej. To będzie przecież zupełnie inny mecz, do którego oba zespoły przystąpią z zupełnie innym nastawianiem taktycznym, na dodatek mądrzejsze o wnioski z pierwszej potyczki. Kto zrobi z nich lepszy użytek ten awansuje. Zagadką pozostaje także którą Legię zobaczy w rewanżu. Czy tą mądrą i walczącą z drugiej połowy wczorajszego meczu, czy chaotyczną i zagubioną jak choćby ze spotkań z Molde
Najważniejsze, że w Bukareszcie Legia nie straciła szans na awans, jak życzył sobie przed meczem trener Jan Urban. Oby jednak nie poczuła się teraz zbyt pewna swego, bo wtedy może zostać boleśnie skarcona i sprowadzona na ziemię, a żal byłoby teraz wypuścić z ręki klucz do futbolowego raju...
Legia i tak przepadnie w rewanżu nie ma się co podniecać
OdpowiedzUsuńMarian S.
Legia wygra rewanż 2:0 i awansuje (L)eszek
OdpowiedzUsuń