poniedziałek, 4 marca 2013

Sport to nie matematyka

Sędziowski skandal w Predazzo, podczas turnieju drużynowego skoczków o mistrzostwo świata odsunął w cień inne sportowe wydarzenia weekendu. Nawet dziś o niczym innym się nie mówi, jak o kompromitacji arbitrów. Nie ma większego znaczenia, kto nie dopełnił obowiązku, bowiem nawet przyznanie się do winy, jak uczynił to Walter Hofer, kompletnie niczego nie załatwia. Sobotni konkurs to kompletna klęska skoków narciarskich i tych, którzy na siłę wtłoczyli do niej komputerowe przeliczniki wiatru, belek itp. Sport to nie matematyka. Skoki narciarskie są na tyle prostą dyscypliną, że powinien wygrywać w nich po prostu ten kto "pofrunie" najdalej. Wszelkie sztuczne przeliczniki, jakże często kontrowersyjne, bo subiektywne, oceny stylu skoku zawodników, tę prostotę i piękno  zabijają. A już kompletnym absurdem jest dla mnie wprowadzona od tego sezonu możliwość zmiany wysokości belki startowej przez... trenerów. W efekcie okazje się, że kibic stojący pod skocznią i obserwujący zawody sportowe na siłę jest wciągany w świat matematycznych obliczeń i na dodatek taktycznych rozgrywek szkoleniowców, które zupełnie niczemu nie służą. Jak to się skończyło przekonaliśmy się w sobotę. Na pewno nie chciałbym znaleźć się w skórze Norwegów, którzy padli ofiarą nie tylko sędziowskiej pomyłki, ale i tych wszystkich kretyńskich ingerencji w dziedzinę sportu, która przez dziesiątki lat z powodzeniem radziła sobie sama, bez karkołomnych rachunków. 
A swoją drogą ciekawe, czemu przy tak skomplikowanej punktacji, po pierwszej serii skoków, nikt nie weryfikuje się jej rezultatów, zwłaszcza w przypadku imprez najwyższej rangi. Jest na to przecież dość czasu. Nawet nie chcę myśleć wyniki ilu konkursów mogły zostać w ten sam sposób wypaczone. I jeszcze jedna refleksja. Zagadką dla mnie jest także to, co w Predazzo robili nasi szkoleniowcy i liczni oficjele wchodzący w skład ekipy, skoro nikt nie zauważył ewidentnej sędziowskiej "wpadki", a o polski historyczny medal musiał dopominać się... Austriak Thomas Morgernstern.

2 komentarze:

  1. Matematyka to Królowa Nauk !!! Najwyrażniej Sport też chce być jej podwładnym . Tylko trzeba się uczyć a nie tylko robić karierę panowie Prezesi i Sędziowie !!! /Kaz/

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam stare konkursy skoków z Zakopanego, gdzie na zeskoku co pół metra siedzieli ludzie z okrągłymi tabliczkami z odległością, a po lądowaniu jeden z nich, oczywiście ten właściwy podnosił tabliczkę w górę. I to była ówczesna komuteryzacja

    OdpowiedzUsuń